Zakład ciągle rozwijał się, w 1901 roku zatrudniał 154 robotników, a w 1908 – 300. W 1907 roku rozpoczęto produkcję kotłów nisko i wysokociśnieniowych na dużą skalę oraz wytwarzano elementy metalowe m.in. dla cementowni. Nabywcami produktów przedsiębiorstwa były głównie firmy rosyjskie, w tym stocznie. W 1909 roku zmarłZ linii produkcyjnej w fabryce w Halewood na Merseyside zjechał niedawno stutysięczny egzemplarz Land Rovera Freelandera 2. Jego celem było miasto Surgut na naftowych polach Syberii. Czerwony diesel Rimini jest jednym z wielu wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii luksusowych samochodów przeznaczonych na rynek rosyjski. Land Rover sprzedał w zeszłym roku w Rosji ponad 12 tysięcy pojazdów. W pierwszym kwartale 2008 roku liczba ta wyniosła już 4690 aut, a producent spodziewa się, że Rosja szybko zepchnie Włochy z pozycji trzeciego największego rynku firmy po Wielkiej Brytanii i USA. Bentley to kolejna luksusowa marka chcąca zyskać popularność wśród dobrze sytuowanych Rosjan, którym już znudziło się jeżdżenie zwykłymi mercedesami czy BMW. Czasy limuzyny Ził, ulubionego samochodu rosyjskiej komunistycznej wierchuszki, są już tylko odległym wspomnieniem. Teraz prędzej zobaczy się Rolls-Royce’y lub Bentleye zaparkowane przed bardziej ekskluzywnymi moskiewskimi restauracjami oraz na Rublowce - sielankowym, pełnym ogrodów przedmieściu, gdzie swoją daczę ma prezydent Putin. Niedaleko od rezydencji Putina znajduje się luksusowe miasteczko Barwicha - centrum handlowe dla elity rosyjskich miliarderów. Bentley ma tam od 2003 roku swój salon wystawowy, który podobno sprzedaje około 300 samochodów rocznie. Niedawno firma otworzyła też nowy salon dilerski w Sankt Petersburgu. Prezes i dyrektor generalny spółki, Franz-Josef Paefgen, stwierdził, że podbój Rosji i innych wschodzących rynków takich jak Chiny pozwolił jego firmie na sprzedaż w zeszłym roku po raz pierwszy w historii 10 tysięcy samochodów. - Chodzi tu o wyrażenie swojej osobowości i popisanie się - mówi Aleksandr Pikulenko, korespondent ds. motoryzacji w radiostacji Echo Moskwy. - Ludzie sądzą, że to wstyd jeździć tanim wozem. Mamy też pozytywne odczucia co do angielskiej kultury motoryzacyjnej. Lubimy angielskie samochody i angielski styl. Według Pikulenki, prawdopodobne jest, że do 2010 roku Rosja zdetronizuje Niemcy jako największy rynek samochodowy w Europie. Ponieważ wzrost cen ropy i gazu częściowo chroni Rosję przed globalną gospodarczą recesją, popyt na samochody z najwyższej półki, zdaniem dziennikarza, może się tylko zwiększyć. Nie tylko luksusowy segment rynku przeżywa boom. Choć niewiele firm stać na tak prestiżowy adres, jaki ma salon wystawowy Rolls-Royce Motors na Placu Czerwonym 1, inni posiadający fabryki w Wielkiej Brytanii producenci samochodów również uderzają na wschód. Nissan zapowiedział w tym roku, że zwiększy produkcję zaprojektowanego, skonstruowanego i składanego w Wielkiej Brytanii modelu Qashqai, by sprostać rosnącemu popytowi europejskiemu; Rosja jest jednym z głównych rynków zbytu tego modelu. Inne brytyjskie fabryki też korzystają na rosyjskiej auto-hossie. Toyota sprzedała w zeszłym roku w Rosji 158 tysięcy samochodów, z czego 21 tysięcy stanowiły Avensisy z zakładów w Burnaston - w stosunku do poprzedniego roku był to wzrost o 59 procent. W tym roku Toyota zamierza znacząco poprawić wyniki sprzedaży. Fabryka Hondy w Swindon eksportuje do Rosji model CRV z napędem na cztery koła oraz Civica. Rosyjski rynek obserwują także dilerzy samochodów. Inchcape w ciągu ostatnich 18 miesięcy mocno zainwestował w zwiększenie swego udziału w tym rynku, gdzie sprzedał w zeszłym roku prawie 9 tysięcy aut. Ten entuzjazm nie dziwi. Dyrektor generalny firmy André Lacroix zwrócił uwagę, że rynek zagranicznych samochodów w Rosji zwiększył się w 2007 roku o 64 procent. Eric Wallbank, specjalista od rynku samochodowego w Ernst & Young, ocenił, że rosyjski rynek nowych aut wzbudza międzynarodowe zainteresowanie. - To zaczął być bardzo atrakcyjny rynek dla wielu producentów w różnych krajach. Nastąpił ogromny wzrost sprzedaży nowych samochodów, ale nie towarzyszył mu współmierny wzrost produkcji krajowej. Wallbank jest pewien, że Rosja dalej będzie działać jak magnes na chcących eksportować samochody producentów, ponieważ rozwój gospodarczy przyciąga coraz więcej kupujących. - Prognoza jest taka, że rosyjski rynek może urosnąć dwukrotnie z 2,4 milionów do 5 milionów aut w ciągu kolejnych pięciu lat. Firmy będą sprzedawać mnóstwo importowanych samochodów, mimo inwestycji w nowe rosyjskie fabryki. Rosyjscy nabywcy samochodów postrzegani są jako osoby wykształcone i wyrafinowane, poszukujące najnowszych modeli. Niektórzy są też najwyraźniej wyjątkowo bogaci. Dla przykładu, pracownicy rosyjskiej firmy czyszczącej samochody byli zaskoczeni, gdy po opróżnieniu odkurzacza znaleźli brylantowy naszyjnik wart prawie 240 tysięcy funtów. - Nie wiedziałem, ile był wart, więc skontaktowałem się z jubilerem, a on powiedział, że można za niego dostać nawet 240 tysięcy funtów - opowiadał agencji Reutersa Władimir Szapiro, właściciel zajmującej się czyszczeniem samochodów firmy z Sankt Petersburga. - Kiedy usłyszałem tę sumę, szczęka mi opadła - powiedział. - Jak można było nie zauważyć takiej straty?. Rosyjski rynek być może nie przyprawia jeszcze brytyjskich producentów samochodów o opadnięcie szczęki, ale z pewnością zauważyliby już jego utratę.
Jeśli pamiętacie Alfy Romeo z lat 80. i 90. ubiegłego wieku, to możecie mieć złe zdanie o włoskich samochodach – od korozji po niezbyt trwałe silniki i skrzynie biegów. Również do późniejszych modeli samochodów Alfa miała średnie szczęście, bo przez piękne 147 i 156 ze zbyt słabym jak na nasze drogi zawieszeniem zepsuła sobie opinię w Polsce, a klienci zrażeni jakością trafili do salonów poszło lepiej, bo licencyjne modele produkowane w naszym kraju, takie jak Uno czy Cinquecento, nie były złe. Nowsze zaś kusiły zwykle dość prostymi konstrukcjami, jedynie ich zabezpieczenie antykorozyjne w wielu wypadkach pozostawiało trochę do życzenia. Dzisiaj włoskie samochody, o ile nie uczestniczyły w stłuczce albo wypadku, nie mają już problemów z rdzą. Dość łatwo wskazać także wśród aut „made in Italy” takie, które można polecić, o przyzwoitej jakości, do tego zazwyczaj prosta budowa i współzamienność części z innymi modelami powodują, że naprawy należą do tanich. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko z założenia dość tanich w budowie Fiatów, lecz także nowszych modeli Alfy Romeo, które są bardziej złożone. Dużą zaletą włoskich konstrukcji są też dopracowane silniki, bo przecież jeden z bardziej udanych diesli ostatnich lat pochodzi właśnie z koncernu Fiata. Mowa tu o motorze z wtryskiem bezpośrednim, który w nowszych wersjach ma oczywiście system common rail. Silnik ten znalazł zastosowanie w autach innych producentów. Ale dobrze oceniamy też i inne diesle. Podobnie jest z turbodoładowanym benzyniakiem który nadaje się – jak niewiele współczesnych jednostek tego typu – do zasilania LPG. Fiat Bravo II - lata produkcji 2007-14 Fiatowi należą się brawa, bo następca Stilo okazał się naprawdę dobrym autem. Ponieważ nie jest to model ceniony na rynku, można liczyć na dobrą cenę zakupu– najstarsze, ale wciąż atrakcyjne egzemplarze kupicie już za 15 tys. zł. Najmłodsze zaś nie kosztują zwykle więcej niż 35-37 tys. zł. Gdzie tkwi haczyk? O dziwo, nigdzie, bo awaryjność tego modelu nie jest wysoka. Oczywiście, raz na jakiś czas trzeba coś wymieniać w zawieszeniu, ale koszty – z uwagi na to, że pochodzi ono ze Stilo – nie są wygórowane. Dodamy, że w porównaniu ze starszym modelem podwozie wyraźnie dopracowano. Kolejnym elementem, który może się zepsuć, jest moduł elektrycznego wspomagania, na szczęście w wielu wypadkach da się go zregenerować za ok. 2 tys. zł. Polecamy benzyniaki, np. doładowany motor który dobrze znosi LPG (sprawdźcie stan turbiny – pękają obudowy), a także turbodiesle: oraz Alfa Romeo 159 - lata produkcji 2005-11 Foto: Auto Świat Nie tylko piękna, lecz także dość trwała – Alfa Romeo 159 stanowi ogromny krok w kierunku poprawy jakości w stosunku do poprzednika, modelu 156. Auto kusi też atrakcyjną ceną – najtańsze egzemplarze mają cenę od 14 tys. zł, a za sensowny 10-letni samochód trzeba zapłacić nieco ponad 20 tys. zł. Dominują „159-ki” z silnikami wysokoprężnymi i to one są najciekawszą propozycją, bo o polecanego benzyniaka nie jest tu łatwo – wolnossące oraz są zbyt słabe do dość ciężkiego modelu, motor JTS (z Opla) jest awaryjny, sporadycznie oferowana jednostka V6 (GM) bywa bardzo paliwożerna, a najlepszy motor TBi wprowadzono dopiero w 2009 r. i jest on rzadko oferowany. Niezły wybór to diesel 8V/120 KM, natomiast najlepiej poszukać 16-zaworowej odmiany tej jednostki (150 KM). Dobrym wyborem jest też diesel JTDm/136 lub 170 KM (nowsze wersje). Awaryjne są manualne skrzynie łączone z dieslami (M32 od GM). Fiat Panda II - lata produkcji 2003-12 Foto: Auto Świat Tak się robi miejskie samochody! Fiat Panda 2. generacji był produkowany w Tychach, co ma duży wpływ na niezłą ogólną jakość oraz to, że tanie części zamienne są łatwo dostępne (bo sporo produkuje się wciąż lokalnie). Może nie jest to wyszukana konstrukcja – tym lepiej, bo da się ją łatwo naprawić. Sprawdzone i proste benzyniaki nie są mistrzami osiągów, ale nie psują się przesadnie. Polecamy mocniejszego z nich – jednostkę o mocy 60 KM. Diesel też nie jest zły, ale jego naprawy są wyraźnie droższe. Alfa Romeo MiTo - w produkcji od 2008 roku Foto: Auto Świat Nieźle wygląda, a dzięki płycie podłogowej i większości silników z Fiata Punto koszty jej utrzymania nie są wysokie. Do tego MiTo otrzymało w 2008 r. od Euro NCAP pięć gwiazdek za zderzenie czołowe. Polecamy benzyniaki 8V oraz 16V – owszem, nie zapewniają dobrych osiągów, ale są trwałe. Silnik Multiair (105 lub 170 KM w wersji doładowanej) gwarantuje lepszą dynamikę, niestety, bywają problemy z systemem sterującym zaworami. Niezły jest także diesel Uważajcie na dwusprzęgłową skrzynię TCT – drogie naprawy. Fiat Punto III - w produkcji od 2005 roku Foto: Auto Świat W swojej długiej karierze rynkowej 3. generacja Fiata Punto nazywała się „Grande”, „Evo”, by w końcu zostać po prostu „Punto”. Generalnie jednak to wciąż ten sam, nieco tylko zmodernizowany samochód. W 2017 r. Euro NCAP postanowiło rozbić Punto i po raz pierwszy w historii oceniło auto na zero gwiazdek (musicie mieć świadomość, że czasu nie da się oszukać). Pod względem trwałości mechanicznej nie jest to jednak złe auto. Oczywiście, im starsze Punto, tym potencjalnych (głównie drobnych) problemów jest więcej. Na szczęście większość z nich da się tanio naprawić. Niezłe są proste benzyniaki 8V/77 KM oraz 16V/95 KM. W nowszych egzemplarzach można też spotkać bardzo udaną turbodoładowaną jednostkę która ma od 140 do nawet 180 KM (w wersji Abarth). Diesle JTD oraz JTD są udane, ale na rynku brakuje egzemplarzy z nimi (dominuje najmniejszy silnik wysokoprężny nieco zbyt mały do modelu klasy B). Naszym zdaniem Włoskie auta wcale nie są takie złe, jak opinia o nich. Oczywiście, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat zdarzyły się modele, od których lepiej trzymać się z daleka, ale sporo jest także trwałych, a przede wszystkim tanich w naprawach, szczególnie wśród młodszych aut. Warto dodać, że Włosi potrafią konstruować trwałe silniki, które stosowane są nie tylko we włoskich modelach. Dotyczy to zarówno diesli, jak i benzyniaków. Wiele nieudanych i niepolecanych jednostek czy też skrzyń biegów pochodzi od producentów z innych krajów. Dobitnie pokazuje to przykład Alfy Romeo 159 i awaryjnych podzespołów dostarczanych przez koncern GM.
miasto na płn Honsiu ★★★★★ SAMBO: rosyjskie "judo" ★★★ SOCZI: rosyjskie kąpielisko nad M. Czarnym ★★★ WISŁA: produkowany przez WZT na licencji odbiornika "Awangard" ★★★ Marian7_2008: BŁONIE: polskie zegarki na licencji radzieckiej ★★★★ dzejdi: ŁADOGA: wielkie jezioro rosyjskie ★★★ ŻIGULI: radz